Wodzenie klienta za nos...
Prawda czy może nie?
Nie wiem, czy zauważyliście co wyprawia się w sklepach -szczególnie odzieżowych.... Ja oraz moje koleżanki "zakupoholiczki" mamy już tak, że nie patrząc na metkę zakupionego ubrania potrafimy poznać z jakiego sklepu pochodzi. Jak? Właśnie po zapachu.
W sklepach bardzo często unosi się jakiś zapach, który kojarzymy tylko i wyłącznie z tym miejscem, nazw sklepów nie będę wymieniać ;)
Naukowcy z Uniwestytetu Padeborn w Niemczech wyliczyli, że w wyniku
działania zapachami klient spędza w sklepie średnio o 15,9 proc. więcej
czasu, o 14,8 proc. wzrasta u niego chęć zakupu, a o 6 proc.- obrót
danego sklepu.
Tradycyjne formy wsparcia sprzedaży wykorzystują dwa zmysły- wzrok i słuch. Jednak najdłużej ludzki mózg zapamiętuje ZAPACHY, ponieważ zmysł powonienia
jest najściślej połączony z częścią mózgu, która odpowiada za emocje.
Możemy zapomnieć obraz, dźwięk, ale zapach na długo pozostanie w naszej
pamięci.
Powinnam również powiedzieć o czymś takim jak efekt Prausta
Jest to zjawisko polegające na tym że, odczuwanie
określonego zapachu połączone jest z przywoływaniem danych
jednostkowych wspomnień.
Robienie zakupów raczej jest czymś przyjemnym dlatego zapach unoszący się w sklepie też będzie się nam tak kojarzyć.
Wykorzystanie zapachu w sprzedaży fachowo jest aromamarketingiem.
Czekam na Wasze opinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz